LOHNE THA VILLAGE – ŚWIT
(18 lutego 2010 r.)
"Chciałem tam być. Chyba nawet nie wiedziałem, że chcę. Rangun był na mapie, Yangon jest teraz na mapie, a ja krążyłem wokół BIRMY jak wokół zgniłego jajka. Najpierw Khao Lak i Symiliany w Tajlandii, potem Kambodża. Kiedyś, w czasie pobytu na Cejlonie, byłem przekonany, że tak jak tam ludzie żyją, to gorzej być nie może. Krótki, trzydniowy pobyt w Angkor, nad jeziorem Tonle Sap dał mi przekonanie, że może być gorzej. W Kambodży mieszkają ludzie, którzy torturowali siebie nawzajem. Żyją w kraju, który przechodził w swej historii z rąk do rąk. Tajowie, Francuzi, Wietnamczycy, Khmerowie ze słynnym „Rokiem Zerowym” i ZSRR pod rękę z Wietnamem. Następny już miesięczny pobyt w Kambodży potwierdził moje przekonanie, że Kambodża ma w swojej historii wiele zbieżnych z Polską przypadków. Przypadków ze światowej historii komunizmu. Byłem coraz bliżej decyzji, by wreszcie zobaczyć Birmę. Jednak cały czas, tajemnicą była dla mnie odpowiedź na pytanie... jak wygląda kraj w którym rządzi wojsko od 48 lat. Dzisiaj już wiem."